Sponsorem tego numeru jest liczba 100, słownie: sto. Setny numer! Nie może być! Zatem: sto lat, sto lat… Nie, dopiero 25. Oj, zgubić się można, a świętować należy. Zatem do dzieła! Świętujemy jubileuszowy, setny numer Gazety Górskiej w sposób dość… standardowy – po prostu proponujemy ten numer przeczytać! Przeczytać w całości.
O! jakież to będzie wielkie święto! I wysiłek nie lada. Polecam! No, a tak naprawdę, to jakoś tego jubileuszu i okrągłości tegoż numeru zupełnie nie czuję. Numer jak numer, każdy powinien być szczególnie dobry, więc ten też starałam się, żeby był dobry. Po prostu. A może z natury robię rzeczy delikatnie na przekór i świętować oczywistości niezbyt mam ochotę? Hmmm, a może by tak jubel wielki zrobić z okazji 137 numeru (to za jakieś 9 lat)? Przecież to piękna liczba! Rzeczywista, ale mniej oczywista niż 100. I mniej okrągła – (o)krągłości przecież tak bardzo nie w modzie. Ale, żeby nie było, że zapomniałam, to prezent musi być! Wyglądamy odrobinę inaczej. Popatrzcie do środka. Trochę sprzątania i mały remoncik fasady. Myślę, że będzie ciut przyjemniej brać Gazetę do ręki. Może nawet czytanie będzie łatwiejsze, bo to przecież taka trudna czynność. A gdy coś ładnie wyglądającego się czyta, to jakoś szybciej i sprawniej to idzie. Zatem koniec wstępów przydługich. Dziękujemy po stokroć za tę naszą stówę i zapraszamy do dalszego czytania naszych przeróżnych, górskich przemyśleń. Sto lat dla Was, nasi Drodzy Czytelnicy i dla nas też, co byśmy mogli Wam dalej sprawiać choć odrobinę górskiej przyjemności!