To wiosenne przebieranie nóżkami! Czy to już? Czy już stopniał śnieg? Czy już są listki? Czy już przestało padać? Czy już zakwitło, to co zawsze kwitnie? Czy już jest ciepło? W mieście niby już, a w górach jakoś jednak nie-już. Za chwilę…Przebieramy nóżkami niecierpliwie dalej. Niektórzy twierdzą, że wiosny w górach nie ma, a w tym roku to już wybitnie nie było. No bo przecież po śniegu w upale hasamy w krótkich gaciach, a w ogóle to leje i błoto. Jak jesienią? No ale przecież leżę na tej polanie w tej trawie zielonej, wilgotnej i wysokiej tak, że tych gór na horyzoncie nie widzę, tylko chmury na niebie. No taka wiosna właśnie! To jest wiosna! Taka! W kontekście wiosny nie wiadomo jakiej, specjalnie nie wiadomo też jak klasyfikować artykułu w tym numerze zawarte – to tematyka wiosenna czy jednak nie? Zatem nic wzorcowo wiosennego tu tym razem nie znajdziecie. Nawet miejscami bardziej zimowe obrazki spoglądają z kolejnych stron.
To z pewnej tęsknoty. Dla wspomnienia…
Można stwierdzić, że wymigując się od wpasowania rzeczywistości w sztywne ramy cztero-poro-roczności, zapraszam do czytania rzeczy różnych, z jednym wspólnym, oczywiście górskim, mianownikiem.